1st Project meeting in France
Thursday 3rd March 2016 /
Czwartek 3.03.2016
Our long-awaited trip has finally begun. On 3rd March at 1:30 am we left Kasina Wielka and went to the airport in Krakow. It was the first time we went by plane for most of us. At first we went to Munich (we had to change our plane there) and then to Toulouse where we arrived at 12:30 am. Although it was quite cloudy we had a great view from the plane. We were the first group that got to France so we had to wait for Lithuanian and German group a long time so we could rest, eat something and visit the airport. After the arrival of the two groups, at about 6:30pm, we went by bus to Mezin where our French partners were waiting for us.
Nasz długo wyczekiwany wyjazd do Francji wreszcie nastąpił. 3 marca o godzinie 3:30 rano wyjechaliśmy spod szkoły na lotnisko do Krakowa. Dla większości z nas miał to być pierwszy w życiu lot samolotem. Lecieliśmy najpierw do Monachium, a następnie kolejnym do Tuluzy, gdzie wylądowaliśmy już o 12.30. Z samolotu mogliśmy podziwiać piękne widoki, choć chmur nie brakowało. Ponieważ przylecieliśmy jako pierwsi mieliśmy sporo czasu oczekując na naszych partnerów z Niemiec i Litwy. Wykorzystaliśmy go na odpoczynek, jedzenie i zwiedzanie lotniska. Po przybyciu wszystkich uczestników około 18.30 autokarem udaliśmy się do oddalonego o 150 kmMézin, skąd odebrali nas nasi francuscy partnerzy.
Małgorzata Kaleta
Friday 4th March 2016 /
Piątek 4.03.2016
At 8:30 in the morning we all gathered in the school in Mezin where students showed us around. We could meet all students from Germany and Lithuania who came to France. We attended a French lesson and during the lesson we could learn some useful phrases and their pronunciation. Later we went to the gym where we all participated in integration games. Everybody had a lot of fun! After lunch eaten at school we were looking for treasures around the city. The teachers divided us into some groups of students from all four countries. Our goal was to find answers to some questions and do some tasks. We had to use a map to find concrete places to do the tasks.
The time for welcoming party has come at the end of such a nice day. At the beginning the school management, parents and a representative of city government welcomed us, then we could watch regional dances and taste traditional French food prepared by students and their parents. After such exhausting but full of adventure day we all went home to rest.
Rano o godzinie 8.30 wszyscy byliśmy już w szkole w Mezin. Najpierw zostaliśmy po niej oprowadzeni i zobaczyliśmy jak wygląda nauka. Zapoznaliśmy się także z naszymi kolegami i koleżankami z krajów partnerskich. Zostaliśmy również zaproszeni do udziału w lekcji języka francuskiego, na której poznaliśmy przydatne zwroty w tym języku oraz uczyliśmy się ich wymowy. Potem świetnie bawiliśmy się na sali gimnastycznej, gdzie wszyscy brali udział w różnych zabawach integracyjnych. Było przy tym dużo śmiechu. Po obiedzie, który zjedliśmy w szkole, zostaliśmy zaproszeni do zabawy po mieście w szukanie skarbów. Zostaliśmy podzieleni na grupy składające się z uczniów z różnych państw. Naszym zadaniem było znaleźć odpowiedzi na pytania i wykonać pewne zadania. Żeby to zrobić musieliśmy z pomocą mapy odnajdować konkretne miejsca.
Po udanym dniu przyszedł czas na powitalna imprezę, na której zostaliśmy przywitani przez dyrekcję szkoły, rodziców i przedstawiciela władz miasta. Było bardzo ciekawie. Po przemówieniach zostały zaprezentowane regionalne tańce, a każdy mógł degustować potrawy kuchni francuskiej wykonane przez uczniów i rodziców. Po wyczerpującym ale pełnym przygód dniu, każdy pojechał do domu aby odpocząć.
Laura Ceklarz
Weekend 5-6.03.2016
We spent the whole weekend together with our host families. It was a great opportunity to meet our host families better as well as improve our English skills as we talked a lot about our hobbies, favourite films and games, our families, Polish customs and some differences in the way of living among our countries. Each of us had opportunity to spend the weekend the way we liked. Some of us were on a school basketball match while others went bowling. Evenings were very excited since there was an excellent rock concert and for some of us it was the first time we could attend it. On Sunday evening we were invited to Gosia’s host family for baking cakes which was a great chance to compare Polish and French cuisine. I had a pleasure to visit Arcachon where we were watching some birds. My Polish friends could also meet with nature while walking in the forest and visit places around their host families’ villages.
Cały weekend spędziliśmy z rodzinami naszych partnerów. Była to dobra sposobność do lepszego zapoznania się, jak również szlifowania umiejętności językowych. Rozmawialiśmy na różne tematy m. in. o hobby, filmach, grach komputerowych, zwyczajach oraz różnicach w codziennym życiu w naszych krajach. Każdy z nas miał okazję spędzić weekend tak jak lubi. Niektórzy z nas byli na szkolnym meczu koszykówki, inni grali w kręgle. Wieczory były bardzo ekscytujące szczególnie z powodu koncertu rockowego, na którym mieliśmy okazję być pierwszy raz. W niedzielę wieczorem zostaliśmy zaproszeni do gospodarzy Gosi na pieczenie ciastek. Była to znakomita okazja do porównania kuchni polskiej i francuskiej. Ja miałam przyjemność zwiedzić Arcachon, gdzie podglądaliśmy ptaki. Moi koledzy i koleżanki również obcowali z przyrodą spacerując po lesie oraz po okolicy miejscowości, w których mieszkali.
Julia Puto
Monday 7th March 2016 /
Poniedziałek 7.03.2016
Monday was a rainy day. At 8:30 we started to present all product works prepared by students in their countries. Unfortunately, there wasn’t enough time for all groups to show what a great work they had done. That’s why French teachers made a decision that other presentations would be shown the next day. After that we had an opportunity to attend some lessons: Spanish, Maths or ICT. We could compare Polish lessons to French lesson. Next we were invited to play Petanque. It is a traditional French game which is played in parks and a special facilities called boulodromes. the goal is to throw hollow metal balls as close as possible to a small wooden ball called a cochonnet (piglet).In a tournament each player tries to throw the boule as close to the piglet as they can or when their boule is closer to the opposing team’s boule. The winner is the group whose boule is the closes to the piglet. We had a lot of fun and we even won several times. In the afternoon we had lunch. After having some rest we went to rope course where we have been climbing trees for a couple of hours. We could choose more and more difficult ways of climbing. The weather was much better then and so were our humors. Next we came back to school and then to our host families’ houses. At the end of the day some of us had an opportunity to go out for a kebab in the city centre.
W poniedziałek padał deszcz. O 8:30 rozpoczęła się prezentacja prac uczniów, którzy brali udział w projekcie. Niestety nie wszystkie grupy zdążyły pochwalić się tym, co przygotowały. W związku z tym niektóre prezentacje zostały przeniesione na czwartek. Następnie mieliśmy okazję zobaczyć jak wyglądają lekcje. Każdy z nas miał przyjemność uczestniczyć w jednych zajęciach takich jak: hiszpański, matematyka czy zajęcia komputerowe. Dzięki temu mogliśmy porównać jak wyglądają lekcje u nas w Polsce i we Francji. Po tych zajęciach zostaliśmy zaproszeni do gry w bule. Jest to tradycyjna gra francuska, w którą gra się w parkach i w specjalnie do tego przeznaczonych miejscach – bulodromach. Gra polega na rzucaniu z wytyczonego okręgu metalowymi kulami (bulami)w kierunku małej drewnianej lub plastikowej kulki (świnka). W danej rozgrywce każdy gracz stara się umieścić swoją bulę bliżej świnki lub wybić stojące najbliżej świnki bule przeciwnika.Zwycięzcą zostaje ten, którego kula stoi najbliżej świnki. Bawiliśmy się świetnie i nawet parę razy udało nam się wygrać. Po dopołudniowych atrakcjach poszliśmy zjeść lunch. Po obiedzie pojechaliśmy na wycieczkę do parku linowego. Spędziliśmy tam kilka godzin wybierając coraz trudniejsze i wyżej położone trasy. Śmiechu przy tych ewolucjach było co niemiara i nawet pogoda się poprawiła,Po kilku godzinach aktywnego spędzania czasu powróciliśmy do szkoły. Około 17:00 każdy z uczestników projektu był już w domu swojego projektowego partnera. Część z naszej grupy spotkała się jeszcze wieczorem na kebabie w rynku miasta.
Dawid Pietrzak
Tuesday 8th March 2016 /
Wtorek 8.03.2016
As usual we gathered at 8:30 am in front of the school. The weather was warm and sunny, just perfect for a trip to Flaran where we could visit a museum in an old Cistercians abbey. We took part in two very interesting games. In the first one we had to find answers to questions and a puzzle what, I must admit, was not easy. In the second one we had much more fun because our task was to find a murderer, a crime scenes and a murder weapon. Each group wanted to be the first one and find the murderer as quick as possible, so we all were running and looking for some hints which was very funny. Cooperation within groups as well as speed were very important here. We played the game till 2 pm. After a few hours of running we got so hungry that we couldn’t wait until we have lunch which was served in a school canteen. We all got very tasty meal: chips, chicken, bread, water and salad. After lunch we went to the forest to play hare and hounds. With maps in our hands we had to look for specific places and answer some questions. Despite cold and rainy weather in the afternoon we had a lot of fun. So the bad weather didn't interfere us with admiring the beautiful spring landscapes. We spent in the forest almost three hours, but anyway it was great talking and making jokes together. Tired but not exhausted we got on the coach and came back home. For sure we'll keep good memories.
Jak zwykle o godzinie 8.30 byliśmy już pod szkołą. Pogoda była cudowna. Tego dnia pojechaliśmy do muzeum w dawnym opactwie Cystersów we Flaran. Uczestniczyliśmy w dwóch grach.Pierwsza polegała na znalezieniuodpowiedzi na pytania i zagadki podczas zwiedzania muzeum. Celem drugiej gry było odnalezienie w opactwie mordercy, miejsca i narzędzi zbrodni. Każda grupa chciała pierwsza znaleźć mordercę, więc wszyscy prawie biegiem szukali podpowiedzi, co było bardzo zabawne. Ważna była praca w grupach i szybkość. Byliśmy tam do godziny 14.00. Następnie wróciliśmy do szkoły i zjedliśmy lunch: frytki, kurczak, chleb, woda, sałatka. Bardzo wszystkim smakowało. Po obiedzie udaliśmy się do lasu na grę w podchody. Trzeba było znaleźć konkretne miejscaorientując się w terenie za pomocą mapy i odpowiedzieć na pytania. Było zimno, ale bardzo, bardzo miło. Krajobrazy były bardzo wiosenne. Byliśmy tam trzy godziny, ale było świetnie, dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy. Po grze wsiedliśmy do autokaru i wspominaliśmy ten długi, fajny dzień. Poznaliśmy dużo ciekawych ludzi, i podziwialiśmy piękne miejsca.
Dawid Śmieszek
Wednesday 09 March 2016 / Środa 9.03.2016
Today we went to Bordeaux. It took us over two hours to get there. When we arrived in the city we were divided into two groups. The first one went to the Museum of Aquaitaine while the second one to the museum of Fine Arts where we were divided again into smaller groups. Our task was to answer the questions included in special notebooks prepared by French teachers while observing various paintings. Next we went to McDonald's to have a snack. Then we joined the other group coming back from the second museum. During our free time everyone had an opportunity to buy some souvenirs for friends and families . In the afternoon we visited the Atlantic Coast. Although it was very windy we could admire the beauty of the Pacific Ocean. We could see the highest dune in Europe – Dune of the Pylat from the coast. The incredible dune is 107 meters high. It was dark outside when we came back to Mezin and everyone was very tired but happy with the day.
W środę pojechaliśmy do Bordeaux, a ponieważ to aż 150 km z Mézin, to podróż zajęła dwie godziny. Po dotarciu na miejsce podzielono nas na dwie grupy, z których jedna udała się do Muzeum Akwitanii, a druga do Muzeum Sztuk Pięknych. Tam podzielono nas na mniejsze zespoły. Naszym zadaniem było znaleźć odpowiedzi na pytania, które mieliśmy w specjalnych zeszytach, oglądając wnikliwie obrazy różnych malarzy. Po wyjściu poszliśmy coś zjeść do restauracji McDonald’s, a po drodze dołączyliśmy do drugiej grupy. Potem mieliśmy czas wolny i można było kupić pamiątki dla znajomych i rodziny. Po południu bezpośrednio z Bordeaux pojechaliśmy na wybrzeże Oceanu Atlantyckiego. Mimo wietrznej pogody z zapartym tchem podziwialiśmy piękno Oceanu. Z daleka widzieliśmy też najwyższą w Europie wydmę Dune du Pila, która mierzy 107 m. Była naprawdę imponująca. Gdy wróciliśmy do Mézinbyło już ciemno. Każdy był bardzo zmęczony, ale zadowolony z tego dnia .
Monika Łabuz
Thursday 10th March 2016 / Czwartek 10.03.2016
Thursday was the last day of our staying in Mezin. When all participants got to school in the morning we all had some time to summarize the trip. We shared our emotions, experiences and we showed taken pictures to everybody. Then we all went to the canteen where we sang the song "Cups” by Anna Kendrick and we did the “cups” rhythm. We had learned the rhythm before the trip to France and it paid off as we were doing well and had a lot fun.
At 12:00 a.m. we had lunch and then we went to Nerac. We were divided into groups and got some pictures of places which we had to find and solve the puzzles about them. At about 5 o’clock we came back to school where host families were waiting for us. We had some free time to rest and get dressed for a farewell party. The party was great and we had a good time. We all were in tears because we liked each other very much and we spent a lot of time together. After the party, at 10 p.m. we all came back home.
Czwartek był ostatnim dniem naszego pobytu w Mézin. Po dotarciu wszystkich rano do szkołybył czas na podsumowanie wyjazdu. Podzieliliśmy się spostrzeżeniami i przejrzeliśmy zdjęcia. Następnie wszyscy zebrali się na stołówce, gdzie wykonaliśmy wspólnie choreografię z kubkami do piosenki Anny Kendrick pt. „Cups". Jeszcze przed wyjazdem do Francji wszyscy pilnie ją ćwiczyli i opłacało się, bo efekt był znakomity, a my świetnie się bawiliśmy.
O godzinie 12:00 był lunch, a po nim wspólny wyjazd do miasta Nérac. Zostaliśmy tam podzieleni na grupy. Każdy zespół otrzymał fotografie miejsc, które trzeba było znaleźć i odgadnąć zagadki. Około godziny 17 skończyliśmy i wróciliśmy do szkoły gdzie czekały już na nas rodziny, u których mieszkaliśmy. Mieliśmy trochę czasu,żeby przebrać się i odświeżyć po całym dniu.Wieczorem była zaplanowana dyskoteka pożegnalna, na której wszyscy dobrze się bawili.Nie obeszło się bez łez, ponieważ zżyliśmy się ze sobą przez te dni. Zabawa skończyła się około 22, po czym wszyscy pojechali do swoich domów.
Weronika Krzysztof
Friday 11th March 2016 / Piątek 11.03.2016
Friday was the day of our departure. In the morning there was a bus waiting for us in front of the school which was going to pick us up to the airport in Toulouse. It was very hard to leave because we all became very close. Saying good bye to everybody lasted a long time. Even the toughest boys didn’t hide shaded tears. Luckily, we went together with the German group to the airport so the parting wasn’t so horrible. Before taking off we took a photo of a plane that took us to Frankfurt. We had a feeling that the journey lasted not so long as it did because we talked, brought back memories of the week spent in France and we didn’t notice when we landed in the Frankfurt airport we had to changed plane to Krakow and Germans to the airport to Stuttgart. We were in Balice at about 6:30 p.m. We took our bags and came back home by minibus.
Piątek był dniem naszego wyjazdu. Rano pod szkołą czekał na nas autokar, którym mieliśmy się udać na lotnisko w Tuluzie. Bardzo ciężko było wyjeżdżać, ponieważ zżyliśmy się razem. Pożegnanie było bardzo długie i trudno było się rozstać. O 8.30 wyjechaliśmy na lotnisko razem z grupą niemiecką. Po dotarciu do Tuluzy zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie przy makiecie samolotu. Do Frankfurtu lecieliśmy razem. Dopiero tam rozdzieliliśmy się – my mieliśmy samolot do Krakowa, a oni do Stuttgartu. W Balicach wylądowaliśmy o godzinie 18.30. Odebraliśmy walizki i busem wróciliśmy do domu.
Seweryn Kubowicz